jaka jest przyszłość unii europejskiej

Mogą być Państwo zaskoczeni jak kształtują się poziomy wysokości emerytur w krajach Unii Europejskiej. Najniższa i najwyższa emerytura w państwach członkowskich to kilkukrotna różnica. Wysokość emerytury w Danii wielokrotnie przekracza wysokość emerytury np. na Węgrzech. Emerytury w UE są - jak wszędzie indziej - uzależnione od wysokości zarobków w poszczególnych Jaka będzie przyszłość Unii Europejskiej? "Nacjonalizm nie jest szansą na wyjście z kryzysu" eurowybory 2019 16.05.2019, 19:58 Zasadniczą kwestią stało się natomiast przedstawienie efektów realizacji polityki regionalnej UE w Polsce w latach 2007-2013 oraz przybliżenie spodziewanych efek- tów tej polityki w Premier Portugalii Antonio Costa zaznaczył, że zwołanie konferencji w sprawie przyszłości Europy jest sygnałem zaufania i nadziei na przyszłość, jaki Unia Europejska wysyła Europejczykom W dniach 10-11.01.2022 r. o godz. 11:30 odbędzie się konferencja online zorganizowana przez Studentów Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW, pod tytułem: “Tworzymy idee dla młodych w Unii Europejskiej”. nonton film all of us are dead season 2. Dotychczasowy sposób przekonywania do Unii Europejskiej wyczerpuje się. Argument, że Polska dorówna "starym" członkom UE staje się nieprzekonujący. Równocześnie, coraz częściej można usłyszeć o sprzeczności interesów między Warszawą a Brukselą. Przekonywanie Polaków do członkostwa we Wspólnocie, a także do wartości przez nią reprezentowanych, wymaga dzisiaj nowego podejścia. Jak zatem powinniśmy mówić o Unii? DEBATA[Re]integracja. Jak przekonywać Polaków do UE?Piątek 15 grudnia, godz. Fundacji im. Stefana Batorego ul. Sapieżyńsk 10a, 00-215 WarszawaPROGRAM1330RejestracjaBufet kawowy, przekąski1400Otwarcie spotkaniaMarek Prawda, Dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce1410Dyskusja panelowaPiotr Buras, Warszawskie Biuro ECFRKatarzyna Pełczyńska-Nałęcz, Fundacja BatoregoJoanna Popielawska, Polityka Insightprowadzenie: Andrzej Godlewski, Uniwersytet SWPS, sieć informacyjna Team Europe1600Zakończenie spotkaniaSpotkanie będzie połączone z prezentacją tekstów dotyczących polskiej debaty publicznej na temat Unii Europejskiej oraz stanu wiedzy Polaków o odbędzie się w języku polskim. Uprzejmie prosimy o potwierdzenie uczestnictwa do 14 grudnia poprzez formularz rejestracyjnyPytania: Ryszard Łuczyn rluczyn@ tel. 22 536 02 33Opinie, analizy i dyskusje na temat kondycji UE i jej przyszłości można śledzić na stronie Przedstawicielstwa KE w Polsce, zakładka Biała księga – przyszłość Europy. Autor: Bogdan Żmijewski Bogdan Żmijewski Integracja europejska w skrytych myślach niektórych polityków miała być pełzającą federalizacją. Ale wizja Stanów Zjednoczonych Europy poniosła fiasko w 2005 r. tj. w dniu referendum w sprawie traktatu europejskiego. Politycy mają różne wizje kierunku rozwoju UE. Nawet Soros chce radykalnej naprawy UE, bo według niego jest pogrążona w kryzysie egzystencjalnym. Każdy ma inny plan naprawy, bo widzi inne przyczyny kryzysu. Prezydent Makron chce powołać ministra finansów strefy euro w UE, czyli chce Europy dwóch prędkości. Pan Junker chce uzupełnić UE o unię fiskalną z hasłem więcej unii w Europie, co zmierza do jednego państwa. Od 2008 r. tj. od kryzysu finansowego w Europie zaczyna dominować pogląd, że Unia podlega literze przestarzałych traktatów, które coraz mniej przystają do panujących warunków. Tyle, że każdy te rzeczywistość inaczej postrzega. Przed rokiem 2008 panował pogląd, że UE jest dobrowolnym stowarzyszeniem państw o podobnych poglądach, które zrezygnowały częściowo ze swojej suwerenności na rzecz dobra wspólnego. Z tego dobra wspólnego niewiele ostatnio zostaje. Obecnie twierdzi się, że strefa euro w UE przekształciła się w relacje dłużnik – wierzyciel, gdzie dłużnicy nie mogą się wywiązać ze zobowiązań, a wierzyciele narzucają twarde warunki. Narzucone rozwiązania gospodarczo polityczne spowodowały brak możliwości wyjścia z długów wielu krajów. Skomplikowanie materii gospodarczej wynikające z różnego poziomu rozwoju krajów może powodować, że nie będzie można stosować uniwersalnych zasad dalszej integracji. Ponieważ nie da się podzielić Europy na Europę dwóch lub więcej prędkości, powstaje pogląd, że trzeba myśleć o Europie wielu ścieżek dostosowanych do możliwości danego kraju. Jedna Europa miała być modelową globalizacją ze wspólną korzyścią dla jej członków. Globalizacja przez swobodę przepływu kapitału, osób, towarów, usług itd. Miała być motorem rozwoju, bo podniosła efektywność, a ta pozwala być konkurencyjnym na globalnym rynku. Teraz poszczególne państwa Europy przechodzą na pozycje protekcjonalistyczne izolacjonistyczne, bo im globalizacja z korzyścią dla wszystkich już nie odpowiada. Chcą korzyści tylko dla siebie. Inni uważają, że obecne korzyści są małe, że można skorzystać więcej, korzystając z innych. I tak chyba wielu myślało od początku, żeby innych zdominować, wykorzystać i przejąć. Ale wielu się zorientowało, o co chodzi i protestuje. To wszystko jest wynikiem złego podziału zysków z globalizacji. Mówi się, że 1% ludności jest właścicielem 82% nowo wytworzonego zysku. Potrzebny jest zatem nowy kontrakt społeczny, bo inaczej obecny się rozpadnie. Trzeba ochronić słabszych (klasę średnią) przed ponad narodowymi gigantami. Problem polega na tym, że część członków UE nadużywa swojej siły politycznej i ekonomicznej, forsując określone rozwiązania, z czego mają korzyści. Znamiennym dowodem tej sytuacji jest, które kraje skorzystały z utworzenia strefy euro. Pierwsze są Niemcy. Potem długo nic. A potem Holandia i dalej też nic. W UE nie pozwala się by mali (mniejsi) wykorzystywali swoje przewagi np. węgiel w Polsce, bo to rzekomo szkodzi Europie, która chce dekarbonizacji. Wszyscy zastanawiają się, jakie zasady demokracji należy stosować przy podejmowaniu rozstrzygnięć. Kiedyś była zasada jednomyślności, ale okazała się nie pragmatyczna – blokująca działanie, bo trudno osiągnąć kompromis przy danym zróżnicowaniu rozwoju krajów, który nastąpił po rozszerzeniu unii. Obecnie „duzi” narzucają innym normy (zadania), które często są nie do spełnienia przez słabszych. Narzucono np. Polsce wymóg zmniejszenia emisji CO2 oraz podniesienia efektywności energetycznej, ale w stosunku do stanu gospodarczego z okresu po transformacji gospodarki, a nie sprzed transformacji. A przecież my już właśnie w czasie transformacji wyłączyliśmy dużo zakładów o wysokiej emisji i powinno to się nam te redukcje zaliczyć. Ale tak się nie stało, bo nie ma równego traktowania podmiotów. Takich przykładów można podać więcej. To osłabia unię i źle wróży perspektywom rozwoju. Trzeba to zmienić, bo inaczej wszyscy przegramy. Tylko w jedności jest siła. Udostępnij wpis To ja dodam jeszcze wypowiedzią mistrza-klasyka, redaktora Stanisława Michalkiewicza, który mówi o tym już od co najmniej dziesięciu lat: Jak wiadomo, państwa dzielą się na dwie kategorie. Kategoria pierwsza, to państwa poważne, a kategoria druga - państwa pozostałe. Państwo poważne charakteryzuje się tym, że potrafi zdefiniować swój interes państwowy, a kiedy już to zrobi - realizuje go bez względu na okoliczności zewnętrzne i wewnętrzne. Przykładem państwa poważnego są Niemcy. Kiedy w drugiej połowie XIX wieku nastał w Niemczech okres intensywnej industrializacji, nazywany również rewolucją przemysłową, bardzo szybko ujawniła się bariera surowcowa. Reakcją na pojawienie się jej było sformułowanie w środowisku niemieckich elit koncepcji gospodarki wielkiego obszaru, która w największym skrócie i uproszczeniu głosiła, że Niemcy powinny kontrolować politycznie obszar kilkakrotnie większy od własnego terytorium państwowego. W roku 1915 ta ogólnikowa siłą rzeczy koncepcja została skonkretyzowana w postaci projektu „Mitteleuropa”, opisującego urządzenie Europy Środkowo-Wschodniej po ostatecznym zwycięstwie niemieckim. Zakładał on zainstalowanie na tym obszarze państw pozornie niepodległych, ale de facto niemieckich protektoratów, o gospodarkach niekonkurencyjnych, tylko peryferyjnych i uzupełniających gospodarkę niemiecką. W 1918 roku Niemcy przegrały wojnę - a w każdym razie tak się wtedy wydawało - więc na obszarze Europy Środkowej pojawiły się państwa naprawdę niepodległe, które rozpoczęły budowę gospodarek może nie tyle zaraz „konkurencyjnych” wobec niemieckiej, ale przynajmniej niezależnych. Druga wojna światowa i podzielenie Europy żelazną kurtyną przerwało, a w każdym razie głęboko zniekształciło te procesy, ale kiedy w 1990 roku Niemcy odzyskały swobodę ruchów w Europie dzięki podpisanemu 12 września w Moskwie traktatowi 2 plus 4, natychmiast przystąpiły do odtwarzania politycznych warunków realizacji projektu „Mitteleuropa”. Starania te, którym towarzyszyła katastrofa Jugosławii, zostały pomyślnie zakończone 1 maja 2004 roku, kiedy to 9 krajów środkowoeuropejskich zostało przyłączonych do Unii Europejskiej, a więc - do niemieckiej strefy wpływów w Europie, podzielonej niemal dokładnie wzdłuż linii „Ribbentrop-Mołotow” na strefę wpływów niemieckich i rosyjskich. Podział ten jest kamieniem węgielnym strategicznego partnerstwa niemiecko-rosyjskiego, wyznaczającego ramy europejskiej polityki i skutecznie opierającego się „próbom niszczącym” jakim poddawane jest od czasu do czasu przez Stany Zjednoczone. Państwo pozostałe albo nie potrafi zdefiniować swego interesu państwowego i zatacza się od ściany do ściany, w zależności od tego, w która stronę zostanie popchnięte przez państwo poważne, albo nawet potrafi to zrobić, ale bardzo szybko o tym zapomina i zatacza się od ściany do ściany, w zależności od tego... i tak dalej. Jak zauważyła baronessa Małgorzata Thatcher, Unia Europejska jest narzędziem niemieckiej hegemonii w Europie. Warto tedy przypomnieć, że po II wojnie światowej państwo niemieckie zostało zlikwidowane, Wielka Brytania została przez USA zepchnięta do drugiej kategorii, a Francja tylko przez grzeczność była traktowana jako mocarstwo. Politykę europejską zdominowały Stany Zjednoczone i Związek Sowiecki. W tej sytuacji nie było już powodu do francusko-niemieckiej rywalizacji, więc nastąpiło pojednanie, dające początek dzisiejszej Unii Europejskiej, której politycznym priorytetem jest „europeizacja Europy” to znaczy - cierpliwie i metodyczne eliminowanie wpływu USA na europejską politykę. Jednym z narzędzi tej „europeizacji” jest właśnie strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie. Ehh, a nasze "europejsy" z forumowych tematów politycznych dalej myślą sobie, że z tym propagandowym "wszyscy ludzie będą braćmi", to tak naprawdę , nie dostrzegając owych wymiernych konsekwencji gospodarczych i politycznych - prawdziwej istoty członkostwa w Unii Europejskiej - dotkliwych limitów i zakazów, idiotycznych norm, szkodliwych podatków, wszechobecnej biurokratyzacji, utraty suwerenności itd. itd., czyniących nasz kraj jedynie podległym Niemcom, niekonkurencyjnym "rynkiem zbytu" Btw. Zastanawia mnie ta cala sytuacja z imigrantami - we Francji, jak we Francji, ale w takich Niemczech, które Michalkiewicz klasyfikuje jako "państwo poważne", latami konsekwentnie realizujące koncepcje "Mitteleuropa", Angela Merkel (oczywista prominentka "Służb"), otwarcie zapraszala arabskich "uchodźców", jakby nie dostrzegając, idących za tym katastrofalnych dla społeczeństwa, długofalowych skutków ? No bo czy tacy Niemcy mieliby pozwolic sobie na to, coby za x lat przeglosowano ich we własnym kraju ? Kumacie coś z tego ? Braun przykładowo próbuje doszukiwac się jakichs związkow w nowo zatwierdzonym niemieckim projekcie zbrojeniowym na 150 mld Euro do 2030 roku i hipotetycznym projekcie geopolitycznym - "kondominium niemiecko-rosyjskie pod żydowskim zarządem powierniczym". Niby to takie "wrożenia z fusow", ale coś czuje, ze szykuje się jakis kurewsko mroczny scenariusz ... Hmm, nie wiem, może warto byłoby sie w końcu wybrac na ta strzelnice i zamiast wydać hajs na browar, dla odmiany poćwiczyć strzelanie ?

jaka jest przyszłość unii europejskiej