jaka instytucja działa obecnie na terenie dawnego obozu
Sektor finansowy w Polsce tworzy sieć zróżnicowanych podmiotów, spełniających jasno określone funkcje. Obok pośredników świadczących szeroko pojęte usługi finansowe i doradztwo, na rynku obecne są także podmioty nadzorujące. Ich obecność w sektorze jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania rynku – podczas gdy jedne z instytucji zajmują się organizowaniem obrotu na
nie zdaje sobie sprawy, że na terenie miasta istniał obóz nazistowski. Rys. 2. Tereny dawnych nazistowskich obozów znajdują się dziś w centrum lub na obrzeżach miast. Na ortofotomapie (geoportal.gov.pl) widać, jak teren dawnego obozu nazistowskiego w Majdanku stopnio- wo otaczany jest siatką osadniczą miasta Fig. 2.
(5 liter)5. Formacja wojskowa, w której Napoleon rozpoczą służbe po ukończeniu szkoły wojskowej. (9 liter)6. Uroczysta ceremonia przejęcia władzy przez monarchę z symbolicznym przejęciem insygniów. (9 liter)Nie trzeba na raz odpowiadać na wszystkie pytaniazadanie- 2/108 ćwiczenia
Dodano: 28 września 2023, 14:33. Obchody Dnia Pamięci Więźniów Obozu Dulag 121 i Niosących Im Pomoc 30.09 – 2.10. Jak co roku zachęcamy do wspólnego upamiętnienia losów ludności cywilnej, która wypędzona w czasie Powstania Warszawskiego i po jego zakończeniu trafiała do obozu Dulag 121 w Pruszkowie, a także osób, które
Od początku pomysł utworzenia muzeum na terenie dawnego obozu budzi obawy mieszkańców. Z jednej strony chodzi o ograniczenie dostępu do otwartego, zielonego terenu, a z drugiej o wzmożony ruch turystyczny. Według szacunków Muzeum Krakowa, rocznie teren dawnego obozu może odwiedzać nawet pół miliona turystów.
nonton film all of us are dead season 2. Maciej Rydzewski Nazwa szkołyZespół Szkół Ponadgimnazlanych w Kaliszu Pomorskim Ulica i nr domu szkołyWolności 20 Kod pocztowy szkoły78-540 Miasto szkołyKalisz Pomorski Dane zespołu Nauczyciel – Opiekun - imię i nazwiskoMaciej Rydzewski Pierwszy uczeń Uczeń 1 – imię i nazwiskoKacper Kłos Drugi uczeń Uczeń 2 – imię i nazwiskoTobiasz Głowacki Trzeci uczeń Uczeń 3 – imię i nazwiskoKonrad Hubert Nowak Miejsce pamięci Nazwa miejscaOflag IID Gross Born Dokładny opis miejscaOflag II D Gross Born (Grossborn-Westfalenhof) był niemieckim obozem jenieckim dla oficerów. Z nazwy wywnioskować można: Oflag – obóz jeniecki dla oficerów, II – na terenie drugiego okręgu wojskowego, D – czwarty obóz jeniecki dla oficerów w tym okręgu wojskowym, Gross Born – na terenie tej miejscowości. Trafiali tu polscy żołnierze po klęsce kampanii wrześniowej, żołnierze i oficerowie francuscy i radzieccy, oficerowie polscy przenoszeni z innych oflagów, powstańcy warszawscy oraz jeńcy jugosłowiańscy. Przetrzymywani na terenie obozu jeńcy za wszelką cenę starali się stwarzać pozory normalnego życia, obóz słynął z rozwiniętej siatki konspiracyjnej, a przede wszystkim z życia obozowego zorganizowanego na ogromna skalę (teatr, chór, koło samokształcenia - przekształcone w Studium Pedagogiczne). Na terenie obozu działała konspiracja związana z AK i organizacją Odra. Na miejscu dawnego obozu można obecnie znaleźć dwa pomniki, tablicę informacyjną z planem obozu, miejsce do wypoczynku z ławeczkami. Głębiej w lesie znajduje się cmentarz z bezimiennymi brzozowymi krzyżami. Na terenie obozu znajduje się cmentarz, na którym spoczywają polscy oficerowie. Uwagę przykuwa też krzyż stojący niedaleko cmentarza, na wzniesieniu. Uderzający jest jego projekt, bo wykonano go z różnych metalowych elementów znajdujących się na terenie obozu. Ten krzyż stoi w miejscu, gdzie była obozowa kaplica. Poświęcił go kard. nom. Ignacy Jeż. Oflag II D Gross Born znajduje się w Kłominie, wiosce w gminie Borne Sulinowo. Najwygodniej dostać się do miejscowości Kłomino kierując się z Bornego Sulinowa na Nadarzyce i następnie skręcając w prawo. Po kilku kilometrach napotkać można znak kierujący bezpośrednio do miejscowości. Na trasie znajdują się drogi szutrowe. Miejsce jest dostępne prze cały czas ze względu na położenie w terenie leśnym, brak obiektów zamkniętych. W położonym niedaleko Oflagu II D Bornym Sulinowie znajduje się Izba Muzealna z ekspozycją poświęconą obozowi jenieckiemu. Adres: Aleja Niepodległości 28, otwarta od wtorku do piątku w godzinach 10:30 – 14:30. Żywa lekcja historii Opis przeprowadzonej żywej lekcji historiiLekcję historii przeprowadziliśmy podczas ósmej edycji Rajdu Szlakiem Ewakuacji Jeńców Oflagu II D Gross Born. Miejsca ściśle związanego z postacią gen. Witolda Dzierżykraja - Morawskiego. To tam stanął na czele konspiracyjnej organizacji "Odra" i stamtąd wyruszył w ostatnią drogę do obozu w Manthausen. Rajd odbył się w dniach od 6 do 8 czerwca 2019r. Byliśmy jego uczestnikami wraz z grupą 36 uczniów i absolwentów ZSP w Kaliszu Pomorskim. Organizatorem imprezy jest nauczyciel geografii w kaliskim liceum Paweł Łuczko. Celem rajdu jest upamiętnianie polskich oficerów, głównie żołnierzy września 1939 roku i powstańców warszawskich, którzy byli jeńcami Oflagu IID. Na pamiątkę ich ewakuacji, która miała miejsce w styczniu 1945r. do obozu w Sandbostel, organizowany jest rajd, którego trasa przebiega przez miejscowości znajdujące się na szlaku ewakuacji jeńców. Tegoroczna edycja rajdu rozpoczęła się na terenie Oflagu IID, gdzie spotkaliśmy się z dr Tomaszem Skowronkiem, Zastępcą Dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku, znawcą historii Oflagu II D, obozowego życia i Skowronek opowiedział także o naszym bohaterze, co było dobrym wstępem do lekcji. Lekcję poświęconą niezwykłej historii gen. Dzierżykraja - Morawskiego przeprowadziliśmy w dniu 6 czerwca 2019r. na terenie Oflagu II D. Zaczęliśmy od rozdania uczestnikom rajdu przygotowanych przez nas ulotek poświęconych bohaterowi, tak aby mogli samodzielnie bliżej poznać tę postać. Opowiedzieliśmy o nim, a na koniec przeprowadziliśmy quiz sprawdzający wiedzę uczestników rajdu podzielonych na drużyny o naszym bohaterze. Quiz był jednym z zadań rozwiązywanych przez młodzież podczas rajdu, mającego także charakter gry terenowej, przygotowanej przez pana Pawła Łuczko. W ten sposób aktywnie włączyliśmy się do tej imprezy i upowszechniliśmy wśród uczestników rajdu wiedzę o gen. Dzierżykraju - Morawskim. Poza tym na trasie rajdu rozdawaliśmy ulotki o naszym bohaterze mieszkańcom miejscowości, przez które przechodziliśmy, zostawialiśmy je też, np. w sklepach czy świetlicach wiejskich. Udział w rajdzie był dla nas wyjątkowym przeżyciem, a szczególnie możliwość upamiętnienia jeńców, wśród których był nasz bohater, na terenie Oflagu II D. Cieszymy się, że w ten sposób mogliśmy oddać hołd generałowi. To jednak nie koniec naszych działań edukacyjnych. Mieliśmy okazję wraz z naszą klasą 1c w dniu 18 czerwca 2019r. wziąć udział w pokazach na poligonie drawskim w ramach ćwiczeń Dragon 19 z udziałem żołnierzy polskich i sojuszniczych armii NATO. Tutaj również opowiadaliśmy żołnierzom o konkursie i naszym bohaterze, a wśród nich generałowi broni Rajmundowi Andrzejczakowi, Szefowi Sztabu Generalnego WP oraz generałowi broni Jarosławem Mice, Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych. Spotkaliśmy także kombatanta, powstańca warszawskiego, który w 1945r. trafił do obozu w Santbostel, gdzie spotkał się z oficerami ewakuowanymi z Oflagu II D, kolegami gen. Dzierżykraja - Morawskiego. Opowiedzenie żołnierzowi AK o naszym bohaterze było niezwykłym przeżyciem. Planujemy nadal upowszechniać pamięć i prowadzić lekcje o gen. Dzierżykraju - Morawskim. Zaczniemy we wrześniu od naszej klasy wojskowej, której patronem został nasz bohater w ramach pilotażowego programu MON wspierania szkół ponadpodstawowych prowadzących klasy mundurowe. Sylwetka bohatera Imię i nazwisko bohateraWitold Dzierżykraj - Morawski Opis postaciDzieciństwo i młodość Witold Dzierżykraj – Morawski urodził się 25 marca 1895 roku w Oporowie w Wielkopolsce. Po maturze w 1913 roku został powołany do służby w armii niemieckiej. Po przeszkoleniu wojskowym rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Studia prawnicze przerwała mu I wojna światowa i służba w armii niemieckiej, gdzie dosłużył się stopnia podporucznika. W grudniu 1918 roku uczestniczył w Powstaniu Wielkopolskim. W wojsku i służbie dyplomatycznej II Rzeczpospolitej W styczniu 1919 rotmistrz Witold Dzierżykraj – Morawski został żołnierzem Wojska Polskiego, służąc w 1 pułku ułanów Wielkopolskich.. Od stycznia 1920 rozpoczął studia w Wyższej Szkole Wojennej. W wojnie z bolszewikami w 1920r. wziął udział jako szef sztabu VII Brygady Jazdy. Brał udział m. in. w bitwie pod Komarowem. Za wykazane w tej bitwie bohaterstwo otrzymał srebrny krzyż orderu Virtuti Militari. Po ukończeniu nauki otrzymał tytuł oficera Sztabu Generalnego i przydział do Inspektoratu Armii Nr 2 na stanowisko I referenta, a następnie został wykładowcą w Centralnej Szkole Kawalerii w Grudziądzu. Od 1923 roku przez 3 lata pełnił funkcję attaché wojskowego w Bukareszcie, a od 1928 do 1932r. roku w Berlinie. Od kwietnia 1932 do 1937 był dowódcą 25 pułku ułanów Wielkopolskich. Czołowy polski historyk wojskowości, profesor dr hab. Aleksander Woźny powiedział, że „pułkownik Witold Dzierżykraj-Morawski, będąc dowódcą 25 pułku ułanów zasłynął tym, iż z własnych funduszy „dofinansowywał” furaż dla tegoż pułku… Będąc attaché wojskowym w Berlinie, miał pełną świadomość, że – jak pisał w raportach – „za chwilę” Niemcy staną się ogromną potęgą militarną”… Na pułkownika awansował w styczniu 1935 r. Został oficerem sztabowym w Inspektoracie Armii we Lwowie. Od lipca 1939 r. został szefem sztabu Armii „Karpaty”, gdzie zastała go wojna. Maciej Morawski, bratanek pułkownika wspominał – „Gdy chodzi o mnie, to z dzieciństwa pamiętam, iż wuj Witold w roku 1939 był przekonany, iż niemieckie dywizje czołgowe błyskawicznie naszą armię rozbiją, że Rydz i jego sztab mają „niemądre i niebezpieczne złudzenia…” Bohater września 1939 roku W dniu 6 września płk Morawski został szefem sztabu Armii „Małopolska”, powstałej z resztek Armii „Karpaty” i „Kraków”. Dowódcą armii był gen Fabrycy, który nie sprawdził się w tej roli. Uległ depresji po śmierci bliskiej osoby i już 10 września 1939 r. opuścił swoich żołnierzy. Przez pierwsze 10 dni wrześniowych walk płk Morawski wykazywał dużą aktywność. Wysyłał meldunki do Naczelnego Dowództwa, walczył o jednostki bojowe, utrzymywał łączność z armią „Kraków”. Po porzuceniu armii przez generała Fabrycego, pułkownik Morawski starał się jak mógł utrzymać żołnierską karność. Kontynuował walkę z wrogiem i służbę Ojczyźnie zgodnie z honorem polskiego żołnierza. Podporządkował się dowódcy nowoutworzonego Frontu Południowego gen. broni Kazimierzowi Sosnkowskiemu, któremu po ucieczce gen. Fabrycego powiedział – „Panie generale, ponieważ mój dowódca opuszcza armię, uważam za obowiązek honoru być z Panem Generałem i proszę zabrać mnie z sobą, chociażby jako ochotnika”. Kiedy Armia Czerwona uderzyła na Polskę w beznadziejnej sytuacji postanowili przedzierać się z wojskiem do Francji. Generał Sosnkowski wysłał pułkownika w celu zorganizowania transportu. Podczas wykonywania rozkazu Morawski został ranny i Podczas i 1939 r. w miejscowości Dobrosin koło Żółkwi został wzięty do niemieckiej niewoli. Ranny płk Morawski został umieszczony w krakowskim szpitalu. Przebywał tam od 10 listopada 28 grudnia 1939 r. Podczas leczenia grono przyjaciół podjęło próbę wydostania go z niewoli, niestety bezskutecznie. Zadecydowało oficerskie słowo honoru, które dał Niemcom, że z szpitala nie ucieknie. Następnie do początku stycznia 1940r. przebywał w Krakowskim Dąbiu. W obozach jenieckich w Laufen i Braunsweigu W dniu 7 stycznia 1940r. znalazł się w Oflagu VII C w Laufen. Przebywał tam 5 miesięcy. Jak wspomina jeden za znających go oficerów – „Morawski był przez Niemców bardzo nie lubiany. Dwa razy wybieraliśmy go na Starszego Obozu. Nigdy Niemcy nie zatwierdzili tych wyborów”. Pod koniec maja 1940 r. płk Morawski został przeniesiony do Oflagu XI B Braunschweig, skąd latem 1940 r. trafił do Oflagu II C Woldenberg. Został Starszym Obozu „Zachód”, co świadczy o zaufaniu do niego i trosce o polskich jeńców. Organizował odczyty historyczne i podróżnicze. Stanął na czele Instytutu Angielskiego, zrzeszającego jeńców mówiących i uczących się tego języka. Do Niemców odnosił się lekceważąco i z dystansem. Po kłótni z oficerem Abwehry w sierpniu 1941r. płk Morawski został umieszczony w Oflagu II B Arnswalde. W konspiracji w Oflagu II B Arnswalde (Choszczno) Płk W. Dzierżykraj-Morawski trafił do Oflagu II B 3 września 1941 r. Już 28 września 1941r. został Starszym Obozu i komendantem konspiracji. W Choszcznie rozwinął i zreformował działalność konspiracyjną, pod jego kierunkiem zorganizowano grupy bojowe. Działał też w Klubie Literackim. Nawiązał stałą łączność z Polakami na robotach przymusowych. Doprowadził do usunięcia z obozu oficerów Volksdeutschów, co świadczy o jego wielkim autorytecie w obozie nawet wśród Niemców. Na czele organizacji "Odra" w Oflagu II D Gross Born (Borne Sulinowo) Płk W. Dzierżykraj-Morawski trafił do oflagu w Gross Born, 15 maja 1942 roku wraz z polskimi oficerami w miejsce jeńców francuskich wywiezionych do Arnswalde. Od razu został Starszym Obozu. Był nim aż do aresztowania we wrześniu 1944 r. Na terenie obozu funkcjonowała organizacja konspiracyjna ,,Odra’’, na której czele stanął płk Witold Dzierżykraj-Morawski. Podlegało mu ponad 100 zaprzysiężonych oficerów. Żeby przekazywać rozkazy poza obóz pisało się je na bibułkach i chowano w tytoniu z papierosów. Później osoby, które mogły opuszczać teren Gross Born przekazywały je dalej. Organizacja ,,Odra’’ zajmowała się działalnością wywiadowczą, rozpoznawaniem fortyfikacji i umocnień Wału Pomorskiego. Zajmowała się też odbudową polskiej armii, gromadzeniem broni i ułatwianiem ucieczek jeńcom wojennym. We wrześniu 1944 r. doszło do dekonspiracji i rozbicia organizacji przez Niemców. 7 września 1944r. został aresztowany przez gestapo płk Witold Dzierżykraj-Morawski. Jeniec obozu Gross Born plut. Stanisław Paprzycki tak wspominał moment aresztowania: ”Widziałem jak płk Witold Morawski szedł w towarzystwie dwóch oficerów niemieckich do wartowni. Po kilku minutach w towarzystwie tych samych oficerów wsiadł do samochodu i odjechał. Ostatni raz wtedy widziałem naszego starszego obozu, wspaniałego człowieka, bezkompromisowego jeśli chodzi o dochodzenie słusznych praw jenieckich i gorącego patrioty”. Istnieje hipoteza, że został aresztowany także za udział w spisku przeciwko Hitlerowi. Po nieudanym zamachu z 20 lipca 1944 r. płk Morawski miał stanąć na czele wszystkich obozów jenieckich. Śmierć w Mauthausen Płk Dzierżykraj-Morawski został „zwolniony” z obozu jenieckiego. Aresztowany trafił do Szczecinka, potem do Polic. Za pomocą tortur Niemcy chcieli uzyskać od pułkownika i pozostałych aresztowanych oficerów informacje o działalności konspiracyjnej i organizacji „Odra”. W śledztwie płk. Witold Morawski wziął całą winę na siebie, oświadczył, że on był dowódcą i wydawał rozkazy, a podlegli mu oficerowie są niewinni. Ostatecznie został skierowany do obozu koncentracyjnego w Mauthausen, gdzie trafił 9 października 1944 r. Otrzymał obozowy numer 107499. Płk. Morawskiego nie skierowano do pracy, co oznaczało, że został przeznaczony wraz z innymi oficerami z „Odry” do fizycznej likwidacji. Pułkownik przeczuwał śmierć. 9 listopada 1944 roku na pułkowniku Witoldzie Dzierżykraju-Morawskim i czterech jego oficerach dokonano egzekucji. Pułkownik Morawski żył jeszcze po strzale w tył głowy. Zginął dobity w bestialski sposób dopiero po kolejnych trzech strzałach. Tak zakończyła się trwająca od 1918 r. jego niezłomna służba dla Ojczyzny, której pozostał wierny do końca. Pamięć o bohaterze Śmierć pułkownika Witolda Dzierżykraja - Morawskiego stała się symbolem niezłomnej postawy i patriotyzmu polskiego żołnierza, który oddał w walce za niepodległą Ojczyznę, to co miał najcenniejsze - życie. Pamięć o nim zachowali przedwojenni oficerowie, z którymi walczył w kampanii wrześniowej oraz jeńcy współwięźniowie oflagów, a także członkowie jego rodziny. W latach komunizmu, pochodzący ze starego ziemiańskiego rodu, wszechstronnie wykształcony, mówiący sześcioma językami, mający kontakty i przyjaciół w całej międzywojennej Europie, tzw. sanacyjny oficer, jakim był płk Morawski nie miał szans na oficjalne upamiętnienie przez władze. Pamiętano o nim w Londynie, gdzie Naczelny Wódz PSZ gen. Władysław Anders w 1961r. awansował Witolda Dzierżykraja - Morawskiego pośmiertnie na stopień generała brygady. Dla nas uczniów klasy wojskowej, przyszłych żołnierzy Wojska Polskiego gen. Witold Dzierżykraj - Morawski jest wzorem polskiego żołnierza i oficera, patrioty, który całe swoje życie poświęcił służbie dla Ojczyzny. Zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie wojny służąc jej niestrudzenie. Nigdy się nie poddał i w każdej sytuacji, nawet w niewoli i w obozie koncentracyjnym do końca zachował godność i honor polskiego oficera. Od roku szkolnego 2019/2020 klasa 2c, do której uczęszczamy została objęta pilotażowym programem MON wspierania szkół ponadpodstawowych prowadzących klasy mundurowe. Jednym z elementów programu jest znalezienie patrona klasy, żołnierza, który byłby dla młodzieży wzorem do naśladowania. Patronem naszej klasy będzie gen. Witold Dzierżykraj - Morawski. Ordery i odznaczenia gen. Witolda Dzierżykraja – Morawskiego 1. Order Wojenny Virtuti Militari IV klasy (11 listopada 1961) 2. Order Wojenny Virtuti Militari V klasy (30 czerwca 1921) 3. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (11 listopada 1937) 4. Krzyż Walecznych (dwukrotnie) 5. Medal Niepodległości 6. Krzyż Komandorski Orderu Korony (Rumunia) 7. Krzyż Komandorski Orderu św. Sawy (SHS) 8. Krzyż Żelazny I klasy (1917, Prusy) 9. Krzyż Żelazny II klasy (1915, Prusy) 10. Medal Wojenny (Grecja) Dodatkowe informacje o naszym bohaterze zamieściliśmy na założonym przez na fanpeagu na portalu faceebok po adresem: Wykorzystane źródłaOpracowania 1. Jaracz A., Generał Witold Dzierżykraj – Morawski 1895 – 1944, Koszalin 2002. 2. Bohatkiewicz J., Oflag II B Arnswalde, Warszawa 1985. 3. Buczak E., Gasztold T., Ruch oporu na Pomorzu Zachodnim w latach 1939 – 1945, Koszalin 1980. 4. Chmielarz A., Oflag II C Woldenberg – niepokonani, Kombatant nr 5 (221) maj 2009, s. 22 – 23. 4. Dalecki R., Armia „Karpaty” w wojnie obronnej 1939r. Rzeszów 1989. 5. Olesik J., Oflag II C Woldenberg, Warszawa 1988. 6. Sadzewicz M., Oflag II D Gross Born, Warszawa 1977. 7. Steblik W., Armia „Kraków” 1939, Warszawa 1989. 8. Szutowicz A., Odra, Kawaliera nr 4/2010, s. 21 – 25. 8. Zając S., Gen. bryg. Witold Dzierżykraj-Morawski (1895-1944), Polska Zbrojna nr 226/1995. Strony internetowe 2. 3. 5. 6. 7.
Czwartek, 25 lipca 2013 (23:34) Komitet Praw Człowieka wezwał Czechy do zamknięcia chlewni powstałej w latach 70. na terenie byłego nazistowskiego obozu przejściowego dla Romów w Letach. Przedstawicielka rządu zapowiedziała, że decyzja w tej sprawie zapadnie w ciągu roku. Mający siedzibę w Genewie Komitet wyjaśnił, że Czechy powinny działać na rzecz wspierania "poszanowania historii i kultury Romów poprzez takie symboliczne kroki jak zamknięcie hodowli świń na farmie mieszczącej się na terenie b. obozu koncentracyjnego Lety", ok. 70 km na południe od ocenie ekspertów Komitetu Praw Człowieka czeskie władze winny "podwoić wysiłki" w kwestii poszanowania praw komisarz ds. praw człowieka Monika Szimunkova poparła zalecenia Komitetu, zastrzegając jednocześnie, że "nie ma skutecznych mechanizmów sankcji". Podkreśliła, że osobiście popiera pomysł likwidacji farmy, zaznaczając że decyzja ta zależy od nowego rządu. Zapowiedziała, że decyzja w tej sprawie zapadnie w ciągu centroprawicowy rząd wielokrotnie odkładał rozwiązanie tego problemu z braku pieniędzy - przypomina agencja Komitetu Praw Człowieka z zadowoleniem przyjęły organizacje romskie w Czechach. Przewodniczący Rady na rzecz Odszkodowań dla Ofiar Romskiego Holokaustu, Czeniek Rużiczka, podkreślił, że rząd powinien natychmiast podjąć decyzję w sprawie likwidacji chlewni. W latach 1942-43 przez obóz Lety, który hitlerowscy okupanci powierzyli całkowicie czeskiej żandarmerii, przeszło ponad 1 300 Romów, z których 327, w tym 241 dzieci, straciło życie. Dla około 500 Romów obóz ten był ostatnim etapem przed wywiezieniem ich do komór gazowych latach 1972-1976 na terenie dawnego obozu powstała farma, która obecnie jest w rękach Europejski już dwukrotnie, w 2005 i 2008 roku, domagał się likwidacji dwudziestu lat nie ustają napięcia na tym tle między wspólnotą romską a rządem w Pradze. W lipcu ub. r. Romowie zbojkotowali ceremonię w Letach, z udziałem szefa centroprawicowego rządu Petra Neczasa, mającą upamiętnić romskie ofiary 1995 r. były prezydent Vaclav Havel niedaleko obozu Lety odsłonił pomnik upamiętniający Romów; później żaden wysokiej rangi czeski polityk nie odwiedził tego miejsca Praw Człowieka został powołany na mocy Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (MPPOiP) z 1966 roku. Nie jest organem ONZ, choć jest z nią funkcjonalnie powiązany, a organem traktatowym. Składa się z 18 ekspertów, wybieranych przez państwa, które ratyfikowały MPPOiP. Do komitetu mogą zwracać się osoby fizyczne, które uznają, że ich prawa zawarte w pakcie zostały naruszone. (jad)
O podjęciu takich kroków poinformował minister spraw wewnętrznych Austrii Karl Nehammer. Z informacji, które otrzymaliśmy z polskiego Ministerstwa Kultury, wynika, że są to: teren placu apelowego, baraki SS, młyn do kruszenia kamieni oraz działka leżąca przed sztolniami Bergkristall. „Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami strony austriackiej, wykupowi mają podlegać także: budynek Jourhausu (willa komendanta) oraz baraki więźniów. Jak dotąd strona austriacka nie poinformowała o zakończeniu negocjacji z właścicielem tych obiektów. Wykup działek jest efektem konsekwentnej presji międzynarodowej, w tym ze strony Polski" – podkreśla resort kultury. Na razie nie ma pewności, czy na terenie przejętym od prywatnych właścicieli znajdzie się upamiętnienie ofiar obozu. Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie we współpracy z członkiem Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej Markiem Zającem przygotowała bowiem projekt Europejskiego Centrum Edukacyjnego im. Henryka Sławika. Miałoby ono działać w Gusen. Zdaniem polskich władz utworzenie tego ośrodka mogłoby być inicjatywą prezydentów Polski i Austrii. Centrum miałoby stanowić międzynarodowe miejsce spotkań i kształcenia młodzieży. Organizowałoby warsztaty dla studentów z całej Europy z historii sztuki, praw człowieka, socjologii, ekonomii. „Forma i sposób godnego upamiętnienia na terenie byłego obozu Gusen są obecnie przedmiotem dyskusji ze stroną austriacką. Po wykupieniu działek strona austriacka planuje w pierwszej kolejności zabezpieczyć nieruchomości i przeprowadzić prace archeologiczno-konserwatorskie. Kolejnym etapem będzie tworzenie koncepcji miejsca pamięci Gusen. Polska, podobnie jak inne kraje i środowiska więźniarskie, oczekuje, że decyzje odnośnie zagospodarowania terenu Gusen będą zapadały przy udziale państw pochodzenia ofiar i z uwzględnieniem ich głosu" – dodaje resort kultury. Z informacji, które otrzymaliśmy w czwartek od ambasady Austrii w Warszawie wynika, że 8 maja 2020 w formie uchwały rządowej zapadła decyzja polityczna o rozpoczęciu negocjacji w sprawie wykupu działek na terenie byłego obozu koncentracyjnego Gusen. W tym celu utworzono ministerialną grupę roboczą do spraw wykupu. Główną rolę w prowadzonych negocjacjach odgrywa austriacka Prokuratoria Skarbu. Sam wykup możliwych do nabycia działek odbywa się poprzez tzw. Burghauptmannschaft. Jest to instytucja podległa Ministerstwu Cyfryzacji i Gospodarki (BMDW) i zajmująca się zarządzaniem i utrzymaniem zabytków architektonicznych w Austrii. „Po wykupie nieruchomości Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (BMI) i Miejsce Pamięci KZ Mauthausen chcą starać się o przeprowadzenie procesu projektowego przy udziale wszystkich zainteresowanych stron” – tłumaczą przedstawiciele ambasady. Przypominają, że 4 maja 2021 minister spraw wewnętrznych Nehammer ogłosił w Gusen, że udało się osiągnąć porozumienie z dwoma właścicielami nieruchomości. W tym przypadku chodzi o działki, na których znajdują się dwa baraki SS, dawny plac apelowy i kruszarka kamieni, jak również teren w obrębie dawnego wejścia do systemu sztolni „Bergkristall”. „Negocjacje z właścicielami tzw. Jourhaus i obu murowanych budynków dla więźniów trwają nadal. Koncepcja ramowa dotycząca dalszych prac projektowych na pozyskanych działkach oraz ich włączenia do istniejącej części muzeum KL Gusen ma powstać przy udziale wszystkich zainteresowanych stron międzynarodowych, narodowych i regionalnych. Główną rolę w tym procesie ma pełnić Miejsce Pamięci KL Mauthausen” – dodają przedstawiciele austriackiej ambasady w Warszawie. KL Gusen był jednym z najważniejszych ogniw systemu obozów koncentracyjnych Mauthausen-Gusen, w którym osadzono 34 tys. polskich więźniów – głównie przedstawicieli inteligencji, z których życie straciło 27 tys. Po wojnie pozostałości po KL Gusen zostały zatarte, a tereny poobozowe podzielone i sprzedane prywatnym właścicielom. W budynkach obozowych, w tym barakach po SS, zamieszkali Austriacy, a dawna brama wjazdowa do obozu to luksusowa willa. Na konieczność wykupu działek leżących na terenie obozu w Gusen polskie władze zwracały uwagę od 2016 r., wicepremier Piotr Gliński w rozmowie z kanclerzem Austrii Sebastianem Kurzem w 2019 r., wiceministrowie Magdalena Gawin i Jarosław Sellin. Już w 2016 austriacki parlament, w ustawie o ustanowieniu federalnego urzędu Miejsce Pamięci KL Mauthausen, rozszerzył „odpowiedzialność polityczną i finansową Austrii o KL Gusen" oraz o ok. 50 wymienionych z nazwy podobozów. Następnie teren po KL Gusen został wpisany do rejestru zabytków.
czwartek, 30 stycznia 2020 r. Twoja przeglądarka nie obsługuje elemetów audio. Do piątku, 31 stycznia trwają konsultacje społeczne dotyczące powstania Muzeum – Miejsca Pamięci KL Plaszow w Krakowie. Celem miasta jest wprowadzenie czytelnego, ale subtelnego oznakowania terenu obozu oraz powstanie budynku Memoriału, którego dach i pozostałe elewacje zostaną obsypane gruntem, obsiane trawą i obsadzone krzewami. W środę, 29 stycznia odbyło się spotkanie konsultacyjne dla mieszkańców z udziałem prezydenta Jacka Majchrowskiego. Fot. Bogusław Świerzowski/ Konsultacje są okazją, by wypracować akceptowany przez większość mieszkańców i instytucji konsensus, który pozwoli godnie upamiętnić tragiczną historię. Jej niemym świadkiem nadal pozostaje blisko 40 hektarów terenu wpisanego w 2002 r. do Rejestru Zabytków Województwa Małopolskiego. Dziś na obszarze byłego obozu znajdują się trzy masowe mogiły, dwa cmentarze żydowskie i relikty infrastruktury obozowej. Niestety, wokół tematu przyszłego Muzeum narosło wiele nieporozumień i niepotrzebnych emocji. – Konsultacje w sprawie upamiętnienia historii obozu KL Plaszow trwały na różnych poziomach od 2007 r.: z przedstawicielami gminy żydowskiej i stroną społeczną – zaznaczył prezydent Jacek Majchrowski podczas dzisiejszego spotkania z mieszkańcami w tej sprawie. Zgodnie z zapowiedzią prezydenta, odbędzie się kolejne spotkanie, po przesłaniu propozycji i uwag strony społecznej do Urzędu Miasta Krakowa. Przypomnijmy: konsultacje trwają do 31 stycznia. Opinie, uwagi oraz wnioski odnośnie tworzonego muzeum można przesyłać za pomocą formularza konsultacyjnego, dostępnego na stronie internetowej Czytelnie wypełniony i podpisany formularz można: przesłać w formie skanu/zdjęcia drogą elektroniczną na adres dialoguj@ przesłać przez Elektroniczną Platformę Usług Administracji Publicznej (ePUAP), wysłać pocztą tradycyjną na adres: Urząd Miasta Krakowa, Wydział Polityki Społecznej i Zdrowia, ul. Jana Dekerta 24, 30-703 Kraków, dostarczyć osobiście lub wypełnić na miejscu w siedzibie Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia przy ul. Brackiej 10, 31-005 Kraków lub przy ul. Jana Dekerta 24, 30-703 Kraków, w godz. Projektanci proponują wygrodzenie terenu w postaci zmiennej wysokości płaskowników rozstawionych w różnej odległości od siebie, tak aby nie ograniczać nikomu – w tym także migrującym zwierzętom - wejścia na ten teren. Za wyjątkiem miejsc szczególnie niebezpiecznych wygrodzenie będzie transparentne, a jego forma i materiał są nadal przedmiotem uzgodnień. Mała architektura, która pojawi się na terenie upamiętnienia również podlega konsultacjom. Wszystkie propozycje zostaną ustalone z konserwatorem zabytków na etapie tworzenia projektu wykonawczego. ZIM chciałby także wymienić nawierzchnie istniejących alejek. Co ważne, na terenie wpisanym do rejestru zabytków nie będzie prowadzona wycinka drzew, a jedynie bieżąca pielęgnacja istniejącej zieleni. Tylko 3,13 ha położone od strony ul. Kamieńskiego, już poza terenem wpisanym do rejestru zabytków, będzie częściowo podlegało działaniom inwestycyjnym. Na 8 arach powstanie budynek Memoriału oraz droga dojazdowa oraz parking dla 6 autobusów i 40 samochodów. Memoriał będzie właściwie niewidoczny. Widoczna będzie tylko jedna elewacja frontowa – północna, pozostała część zostanie ukryta pod ziemią. Dach i pozostałe elewacje zostaną obsypane gruntem, obsiane trawą i obsadzone krzewami. Wewnątrz budynku znajdzie się sala ekspozycyjna, z której wyjście na teren poobozowy prowadzić będzie przez tunel pod ul. Swoszowicką. W Memoriale znajdą się także biura i przestrzeń związana z obsługą zwiedzających. Budynek przyszłego Memoriału otacza dziś zieleń i tak będzie nadal, a od mieszkańców zależy, czy przybierze ona postać parku miejskiego, czy pozostanie w takim stanie jak obecnie. Planowany parking od strony ul. Kamieńskiego w zamyśle projektantów ma uspokoić ruch kołowy w okolicach Szarego Domu i ul. Jerozolimskiej oraz skierować autobusy i grupy zorganizowane od strony ul. Kamieńskiego. Temat zagospodarowania terenu po dawnym obozie KL Plaszow nie jest nowy. W 2007 r. na zlecenie władz miasta, po przeprowadzeniu konkursu, grupa projektowa GPP Proxima pod kierownictwem Borysa Czarakcziewa przygotowała projekt budowlany. Ponieważ zaproponowane rozwiązania budziły sprzeciw wielu osób i środowisk nie przystąpiono do jego realizacji. W 2017 r. decyzją prezydenta Krakowa - powołano Radę Społeczną ds. utworzenia muzeum – Miejsca Pamięci KL Plaszow, złożoną z przedstawicieli instytucji muzealnych, uczelni, środowisk żydowskich, krakowskiego samorządu i organizacji społecznych z terenu Podgórza. Muzeum Krakowa powierzono zadanie przygotowania scenariusza obejmującego teren Miejsca Pamięci i wystawy stałej w mającym powstać budynku Memoriału i niszczejącym dziś Szarym Domu. Za etap projektowy odpowiada obecnie Zarząd Inwestycji Miejskich w Krakowie, ale w przyszłości realizacją wypracowanych rozwiązań zajmie się nowa instytucja kultury. Powoła ją Miasto Kraków wraz z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W 2018 r. ZIM uzyskał zamienne pozwolenie budowlane, a pierwotna wersja projektu została mocno zmodyfikowana. Usunięto z niej odtworzenie obrysu więziennych baraków i ich oświetlenie, a także kładkę. Zgodnie z założeniami teren KL Plaszow pozostanie w niezmienionej formie, ale zostanie oznaczony. Chodzi tylko o wizualne, symboliczne poprowadzenie granicy byłego obozu, tak aby po jej przekroczeniu nikt nie miał wątpliwości, w jakim miejscu się znalazł. Projektanci proponują wygrodzenie terenu w postaci zmiennej wysokości płaskowników rozstawionych w różnej odległości od siebie, tak aby nie ograniczać nikomu – w tym także migrującym zwierzętom – wejścia na ten teren. Za wyjątkiem miejsc szczególnie niebezpiecznych wygrodzenie będzie transparentne, a jego forma i materiał są przedmiotem uzgodnień. Mała architektura, która pojawi się na terenie upamiętnienia również podlega konsultacjom. Wszystkie propozycje zostaną ustalone z konserwatorem zabytków na etapie tworzenia projektu wykonawczego. ZIM chciałby także wymienić nawierzchnie istniejących alejek. pokaż metkę Autor: Kamil Popiela Osoba publikująca: Marcin Drobisz Podmiot publikujący: Wydział Komunikacji Społecznej Data publikacji: 2020-01-29 Data aktualizacji: 2020-01-30
W 2021 r. przypada 130. rocznica urodzin Edyty Stein – św. Teresy Benedykty od Krzyża. To dobra okazja, by zastanowić się, gdzie dokładnie urodziła się przyszła patronka Europy. Czy sprawa jest ostatecznie rozstrzygnięta? Większość wrocławian z jej osobą wiąże Dom Edyty Stein, siedzibę towarzystwa jej imienia, przy obecnej ul. Nowowiejskiej 38 we Wrocławiu. Mieszkała tam, ale nie ten budynek i nie ta ulica są miejscem jej przyjścia na świat 12 października 1891 r., w żydowskie święto Jom Kippur (Dzień Pojednania). W zapiskach autobiograficznych Edyta pisze o przeprowadzce rodziców z Lublińca do Wrocławia wiosną 1890 r. i wynajęciu przez nich mieszkania przy ul. Kohlenstrasse. „Domek, w którym się później urodziłam, już od dawna nie istnieje, a na jego miejscu stanęła nowa, duża kamienica” – napisała. Detektywistyczne badania Wspominana przez Edytę ulica nosi obecnie nazwę Stanisława Dubois. Tu sprawa jest jasna. We wszelkich publikacjach podaje się, że Augusta i Zygfryd Steinowie zamieszkali przy Kohlenstrasse 13, dodając, że należy ten adres identyfikować z dzisiejszym Dubois 29, gdzie znajduje się współcześnie wzniesiony budynek. Sławomir Kowalewski, współzałożyciel Towarzystwa im. Edyty Stein we Wrocławiu (a także były prezes warszawskiego oddziału TES), z wykształcenia historyk, po wieloletnich żmudnych badaniach dochodzi do innego wniosku. Jego zdaniem, miejsce narodzin Edyty należy lokalizować po przeciwnej stronie ulicy – południowej, pod adresem Dubois 26, gdzie dziś znajduje się parking. – W 1891 r. funkcjonowała tu tzw. numeracja okólna – wyjaśnia. – Zaczynała się po północnej stronie ulicy. Numery rosły od Pomorskiej ku Kurkowej, kończąc się na numerze 7, następnie numeracja przechodziła na stronę południową. Budynek przy Kohlenstrasse 13, gdzie urodziła się Edyta, był jednym z pierwszych domów, jakie tam powstały. Obok był budynek opatrzony numerem 14, a pod numerem 15 znajdował się cmentarz św. Macieja. Tłumaczy, że sytuacja zmieniła się w 1916 r., gdy zmodyfikowano sposób numeracji. Stronie południowej ulicy przyporządkowano numery parzyste, północnej – nieparzyste. Wtedy adres Kohlenstrasse 13 zmienił numer na 16. Po wojnie ulica otrzymała nazwę Stanisława Dubois. Została przedłużona i wtedy w miejsce numeru 16 pojawił się numer 24, a następnie 26 – kiedy do ulicy dołączono narożnik przy ul. Pomorskiej. Pan Sławomir dotarł do pisemnej relacji dawnego mieszkańca spod numeru 22, który pamiętał budynek z numerem 26. Wspominał, że kiedy w końcu lat 70. oberwał się w nim balkon, kamienica została zburzona. Sławomir Kowalewski dowody na taki stan rzeczy znalazł w różnych archiwaliach – w księgach adresowych, dawnych planach miasta. Wciąż kolejne dokumenty zdają się potwierdzać hipotezę o potrzebie zrewidowania przyjętej lokalizacji. Wspomina swoje doświadczenia z Warszawy, gdy – dzięki zaangażowaniu Zarządu Geodezji i Kartografii – doprowadził do dokładnego wyznaczenia miejsca, z którego Janusz Korczak wyruszył z dziećmi z Domu Sierot na Umschlagplatz, skąd wszyscy zostali wywiezieni do obozu w Treblince i zamordowani w komorze gazowej. – Stało się to 6 sierpnia, a kilka dni później podobny los spotkał Edith Stein. Dla mnie była to pewna całość – mówi. W Warszawie wspomniane miejsce zostało oznakowane za pomocą chorągiewek. – Może i we Wrocławiu byłoby możliwe podobne działanie? – zastanawia się. Zapewne też można by było wykorzystać pobliską ścianę boczną kamienicy na upamiętnienie w jakiejś formie graficznej Edyty czy jej to było? Państwo Steinowie zdecydowali się na przeprowadzkę z Lublińca do Wrocławia, widząc w tym szansę na poprawę swojej sytuacji materialnej, a także ze względu na dostępność szkół – dzieci nie musiały dzięki temu uczyć się z dala od domu. Edyta pisze o składnicy drewna istniejącej tuż obok wynajmowanego mieszkania. Ojciec wydzierżawił ją, otwierając nowe przedsiębiorstwo drzewne. „Z mieszkania na Kohlenstrasse, gdzie się urodziłam, zachowałam tylko jedno wspomnienie; jest to w ogóle pierwsza rzecz, jaką pamiętam” – pisze Edyta, dodając, że wydarzenie miało miejsce zapewne w drugim roku jej życia. „Przypominam sobie mianowicie taką scenę: stoję przed wysokimi białymi drzwiami i walę w nie obu pięściami, ponieważ za tymi drzwiami była moja starsza siostra, a ja chciałam się do niej dostać”. Ten pierwszy etap życia przyszłej karmelitanki zakończył się dramatycznym wydarzeniem – jej ojciec zmarł w lipcu 1893 r., doznając udaru słonecznego w czasie jednej z podróży służbowych, gdy jako handlarz drewnem w upalny dzień szedł obejrzeć las. Osamotniona Augusta, mając na utrzymaniu 7 dzieci, podjęła się samodzielnego prowadzenia firmy. Wkrótce rodzina przeprowadziła się. Zamieszkali kolejno przy obecnej ul. Kurkowej 12, potem przy dzisiejszych ulicach Myśliwskiej 5, Henryka Pobożnego 7, Roosevelta 4, a od 1910 r. – przy Michaelistrasse 38 (obecnie Nowowiejska 38), gdzie funkcjonuje od lat 90. Dom Edyty Stein, miejsce spotkań, wystaw, projektów nawiązujących do postaci s. Teresy Benedykty od Krzyża. Ścieżki Edyty i jej bliskich przebiegały przez wiele wrocławskich ulic, gmachów. Można wskazać miejsca ich pracy, nauki, modlitwy; przybywa też znaków pamięci umieszczanych dla przypomnienia niezwykłej wrocławianki. Czy dojdzie do rewizji lokalizacji miejsca narodzin panny Stein? Wyniki poszukiwań S. Kowalewskiego dotyczące Kohlenstrasse wymagają zapewne gruntownego opisu, naukowej analizy. Jest to świetny punkt wyjścia do dalszej interesującej dyskusji. – Dla mnie jest najważniejsze, żeby informacja o lokalizacji miejsca narodzin uzyskała urzędową akceptację, dzięki której ukonstytuowałaby się podstawa do działań administracyjnych (władze miejskie), technicznych (geodeci, drogowcy) oraz artystycznych – mówi, dodając, że gdyby takie działania się urealniły, w upamiętnienie miejsca narodzin Edyty gotów jest zaangażować się Jerzy Kalina, artysta znany z głośnych realizacji, także w labiryntach życia Co skłoniło S. Kowalewskiego do gruntownych badań nad szczegółami początków życia Edyty? Wspomina, że po raz pierwszy jego losy splotły się z Wrocławiem, gdy po maturze przyjechał tu z Kłodzka, rozpoczynając studia historyczne. Potem przeprowadził się do Warszawy, swoje życie wiążąc przede wszystkim z teatrem, z przedsięwzięciami literackimi, artystycznymi. O Edycie Stein usłyszał po raz pierwszy 7 czerwca 1979 r., gdy Jan Paweł II wspomniał o niej podczas homilii na terenie dawnego obozu w Brzezince. Mówił o ludziach, którzy, jak św. Maksymilian M. Kolbe, umierając, odnieśli w tym miejscu duchowe zwycięstwo. Wspomniał o karmelitance, przedstawiają ją pokrótce: „filozof, znakomita uczennica Husserla, która stała się ozdobą współczesnej niemieckiej filozofii, a pochodziła z żydowskiej rodziny zamieszkałej we Wrocławiu”. – Gdy usłyszałem te kilka słów, jakby trafiła we mnie błyskawica – mówi S. Kowalewski. Przypomniał sobie wówczas, że nazwisko „Stein” widział na tomach książek leżących na stole w Księgarni św. Wojciecha w Warszawie, opatrzonych tytułem „Z własnej głębi”. Pobiegł tam następnego dnia. Przeczytał i te publikacje, i kolejne dzieła Edith. Zaczął zgłębiać dzieje jej życia, poznawać miejsca związane z Edytą, spotykać się z ludźmi, którzy interesowali się sławną wrocławianką. – Przez wiele lat pozostawałem osobą w pewien sposób zdystansowaną wobec Kościoła. Owszem, bywałem na nabożeństwach, nie byłem niewierzący, ale od sakramentów stroniłem – wspomina. – Uważam, że to dzięki Edycie nastąpiła we mnie radykalna zmiana. Pan Sławomir zaangażował się całym sercem w upamiętnienie Teresy Benedykty we Wrocławiu. Stał się we Wrocławiu współzałożycielem Towarzystwa im. Edyty Stein, które powstało w 1989 r., a swoją siedzibę ma w dawnym domu Steinów przy ul. Nowowiejskiej (dziś to Dom Edyty Stein), tworzył poświęcone jej projekty artystyczne. Jubileuszowy rok sprzyja odkrywaniu śladów Edyty ukrytych w labiryncie miasta, ale i niezliczonych historii osobistych spotkań z nią kolejnych osób. Okazja, by bliżej poznać rodzinę Steinów i jej oddziaływanie już wkrótce. Na październik zaplanowane są główne jubileuszowe obchody urodzinowe patronki Europy, organizowane przez za: św. Teresa Benedykta od Krzyża Edyta Stein, Dzieje pewnej rodziny żydowskiej oraz inne zapiski autobiograficzne, Kraków 2005.
jaka instytucja działa obecnie na terenie dawnego obozu